Nie jest to żadne hard yaoi. Moje zamierzenia to raczej spokojne życie dwóch młodych kochanków. Oczywiście, trzeba będzie dodać temu jakiegoś "pazurka", jeśli wiecie, o co mi chodzi ;p
Przewiduję jakieś 5 rozdziałów. Jak będzie w rzeczywistości- okaże się po jakimś czasie, gdyż w planach mam kolejne opowiadanie, które zajmie zapewne kilkanaście rozdziałów.
Życzę miłego czytania!
***
Późnym wieczorem młody perkusista nadal rysując nuty w swoim zeszycie i nucąc nieznane nikomu melodie pod nosem, leżał na swoim łóżku podpierając swoje ciało o łokciach na śnieżnobiałej pościeli. Ogromnie pochłonięty tym co robił, nie zauważył, że zza progu jego sypialni bacznie przygląda mu się nikt inny, jak jego różowowłosy kochanek. Hide odchrząknął się, a Yoshiki aż podskoczył ze strachu.
- Skarbie, co ty taki wystraszony?- zapytał hide.
- Eh.. Przepraszam, zamyśliłem się.
- Zbyt ciężko pracujesz. Jadłeś coś dzisiaj pod moją nieobecność?- zapytał zatroskany kochanek pianisty.
- N-nie jadłem... A tak właściwie to miałeś być w domu dwie godziny temu. Czy coś się stało?- Odezwał się zmęczony.
- Musieliśmy z chłopakami czekać w pubie na brata Toshi'ego. Podwiózł nas do domów, bo piliśmy, no a wiesz... Nie można tak prowadzić- Odrzekł Matsumoto i podszedł bliżej do Yoshiki'ego.
- Aha...- mruknął, po czym położył się na plecach, wpatrując się w biały sufit.- Wiesz co? Przeglądałem dzisiaj ogłoszenia z mieszkaniami niedaleko stąd.- oznajmił, przekierowując wzrok na gitarzystę.
- I jak? Znalazło się coś dla nas?- zaciekawił się i przysiadł się na skraju łóżka.
- Tak. Myślałem nad jakimś mniejszym mieszkaniu, takim potulnym. Przecież nie potrzebujemy aż trzech pokoi, prawda?- uśmiechnął się nieco rozśmieszony Hayashi.
- Oczywiście, że nie.- odparł patrząc na ukochanego, również uśmiechając się pod nosem. Czyli znalazłeś coś?
- Znalazłem, znalazłem. Jakieś trzy przecznice od nas jest mieszkanie z ładnym, nowoczesnym salonem, łazienką, kuchnią, sypialnią i przedpokojem. Może nie jest aż takie małe, ale przynajmniej będziemy wiedzieli, jak wszystko zagospodarować. A powiem ci, że jest też niedrogie.- rzekł spokojnie.
- Ile za nie chcą?- zapytał uradowany hide. Yoshiki usiadł i wtulił się w chłopaka, trzymając głowę w jego miękkich włosach, zaciągając się ich zapachem.
- Dowiesz się później, skarbie. Ty musisz odpocząć, ja się tym zajmę. Myślę, że pieniądze z mojego konta wystarczą, żeby je spłacić.
- Daj spokój! Przecież ty nie możesz wiecznie za wszystko odpowiadać!- odsunął się od niego różowowłosy.
- Nie, nie. To ja pierwszy chciałem zmienić mieszkanie. Ja będę to załatwiać, ja też za to zapłacę. I nie próbuj mnie przekonywać do tego, że to ty chcesz to wszystko zrobić, bo moja odpowiedź jest jasna.
- Ale Yoshiki...- westchnął.
- Nie bój się, wiem, co mam robić i jak mam robić. A poza tym...- Hayashi przewrócił kochanka na łóżko-powinniśmy zmienić temat. Ciągle się mijamy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio chociaż cię pocałowałem... -mówiąc to, Yoshiki powoli zbliżał swoje usta do ust kochanka, by złożyć na nich delikatny, motyli pocałunek. Hideto od razu go odwzajemnił, tuląc do siebie blondyna.- Na szczęście nie zapomniałem, jak się kocha- uśmiechnął się ciepło.
- Mi to też już zaczęło wadzić. Wiesz... postaram się spędzać z tobą więcej czasu. Nie chcę cię stracić przez to wszystko.- objął go ciaśniej- Kocham cię i ty o tym doskonale wiesz...
- Wzajemnie, misiu- pianista jeszcze raz delikatnie musnął ustami wargi ukochanego.- Jestem zmęczony. Chodźmy spać...- ziewnął.
- Też jestem śpiący. Ale przed spaniem nie chciałbyś czegoś zjeść? Ostatnio jest z tobą coraz gorzej.- zapytał zatroskany Matsumoto.
- Ale zjemy razem?- odpowiedział szybko pytaniem na pytanie.
- Oczywiście, kochanie.- uśmiechnął się promieniście.
Po krótkim przygotowaniu kolacji przez Hideto, obaj siedzieli już przy stole zajadając kanapki i popijając je zieloną herbatą. Cisza trwała tak długo, dopóki Yoshiki'emu nie zaczęła ona przeszkadzać.
- Jutro pokażę ci nową piosenkę. Myślę, że ci się spodoba, bo pisałem ją z myślą o tobie.- oznajmił ciepłym, spokojnym tonem.
- Nie mogę się doczekać.- uśmiechnął się pod nosem.- No, ja już zjadłem.Wezmę prysznic rano, ok? Dzisiaj już padam z sił.
- Ok.- odpowiedział bez zastanowienia młody Hayashi i odstawił talerz do zmywarki, po czym poszedł do pokoju. Był tam już hide, który leżał w łóżku, prawdopodobnie zagrzewając miejsce kochankowi. Blondyn rozebrał się do bokserek, a różowowłosy przesunął się na drugą połowę materaca, by ustąpić mu miejsca. Pianista ułożył się wygodnie i okrył ich dwóch puchatą kołdrą, chociaż w mieszkaniu było gorąco.
- Dobranoc, Hideto- chan.
- Dobranoc, kotku- uśmiechnął się czule gitarzysta, po czym przytulił do siebie chłopaka.
***
Następnego ranka Yoshiki został obudzony przez głośną kłótnię na korytarzu ich bloku. Wstał z łóżka jak poparzony i pobiegł sprawdzić, co takiego się stało.
- Pojebało cię?! To nie jest żadna tania dziwka!- krzyczał hide do jakiegoś wysokiego, ciemnowłosego mężczyzny w brązowych spodniach i białej, przewiewnej koszulce.- Hide-chan, co się dzieje?- zapytał lekko zszokowany blondyn. Hide widocznie wystraszony tym, że jego ukochany musiał to słyszeć, szybko zamknął drzwi wejściowe, mając gdzieś to, że tajemniczy mężczyzna dalej tam stoi.
- Nic, kochanie.- odpowiedział szybko.
- Przecież wiem, że coś jest nie tak.
- Wszystko w porządku. Nie martw się, to tylko stary kolega przyszedł mnie wkurzyć, nic takiego- skłamał podenerwowany gitarzysta. Yoshiki widząc, że jego partner nie ma ochoty rozmawiać na ten temat, podszedł do niego i przytulił.
- Mimo wszystko... Dzień dobry, skarbie.
- Mam nadzieję, że będzie dobry... no nic. Jak się spało? Mi było duszno, musiałem otworzyć okno.- powiedział ciepło.
- Zauważyłem.- odrzekł perkusista i złożył całusa na policzku kochanka.- Nie było źle.- mruknął i odczepił się od kochanka.
- Yoshi?
- Słucham?
- Choćby nie wiem, co ktokolwiek by ci proponował, pod żadnym pozorem nie zgadzaj się. Chodzi mi o tego mężczyznę. On i jego koledzy... chcą cię zaciągnąć do... burdelu. Będą próbowali wszystkiego, żebyś im uległ.- oznajmił zmartwiony hide.
- Dla... dlaczego?- zapytał zszokowany pianista.
- Bo ich zdaniem jesteś uroczy, masz seksowne ciało, a dziewczyny ciągną się za tobą długim sznurem.- wyjaśnił.
- A-ale... dobrze, nie zgodzę się na nic. Będę się pilnował.- rzekł stanowczo blondyn.
- Mam nadzieję.- powiedział gitarzysta i podreptał do łazienki ze spuszczoną głową.
~ Akai
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz